Wstęp
-Weronika! Wstawaj!- usłyszałam głos mamy.
-Jeszcze chwilka!- zaczęłam marudzić i przytuliłam się do poduszki.
-Ciocia już czeka!- moja mama potrafiła mnie przekonać.
Z tą właśnie ciocią, o której wspominała mama miałam wyjechać do Los Angeles.
-Ciocia?! Już idę!- zaczęłam w pośpiechu zbierać ubrania i zamknęłam się w łazience.
Nagle mama zaczęła się śmiać.
-Cioci jeszcze nie ma, spokojnie. Masz całą godzinę.
-Bardzo śmieszne.- odrzekłam przez drzwi.
Ubrałam się i umyłam. Trochę błyszczyku i tuszu, i już byłam gotowa. Byłam bardzo podekscytowana na myśl o wyjeździe. Wzięłam małą torebkę i tam wrzuciłam telefon, chusteczki oraz jeszcze kilka szpargałów. Podniosłam walizkę i pociągnęłam ją za sobą. Postawiłam mój bagaż przy ścianie i usiadłam do stołu.
-A wy kiedy przyjedziecie?- zapytałam sadowiąc się na krześle.
-Za dwa tygodnie.- powiedział z uśmiechem tata.
-Na dwa tygodnie.- dokończył mój młodszy brat.
Gdy tyko zjadłam śniadanie usłyszałam samochód.
-O to na pewno ciocia.- powiedziałam i uściskałam rodziców na pożegnanie. Bratu powiedziałam tylko "pa", bo nie dał się przytulić.
Wyszłam szybko na podwórko z torbami. Z taksówki wybiegła ciocia i się ze mną przywitała.
-Cześć ciociu.- powiedziałam podając jej walizkę.
-Cześć kochanie, wsiadaj do auta.- powiedziała wskazując drzwi.
Potem usiadła koło mnie i zaczęła mi opowiadać, gdzie jedziemy. Ja jeszcze zdążyłam pomachać rodzicom.
Mam nadzieję, że wstęp Was zaciekawił i liczę, że będziecie czytać dalej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz