sobota, 13 lipca 2013

Wstęp

-Weronika! Wstawaj!- usłyszałam głos mamy.

-Jeszcze chwilka!- zaczęłam marudzić i przytuliłam się do poduszki.

-Ciocia już czeka!- moja mama potrafiła mnie przekonać.

Z tą właśnie ciocią, o której wspominała mama miałam wyjechać do Los Angeles.

-Ciocia?! Już idę!- zaczęłam w pośpiechu zbierać ubrania i zamknęłam się w łazience.

Nagle mama zaczęła się śmiać.

-Cioci jeszcze nie ma, spokojnie. Masz całą godzinę.

-Bardzo śmieszne.- odrzekłam przez drzwi.

Ubrałam się i umyłam. Trochę błyszczyku i tuszu, i już byłam gotowa. Byłam bardzo podekscytowana na myśl o wyjeździe. Wzięłam małą torebkę i tam wrzuciłam telefon, chusteczki oraz jeszcze kilka szpargałów. Podniosłam walizkę i pociągnęłam ją za sobą. Postawiłam mój bagaż przy ścianie i usiadłam do stołu.

-A wy kiedy przyjedziecie?- zapytałam sadowiąc się na krześle.

-Za dwa tygodnie.- powiedział z uśmiechem tata.

-Na dwa tygodnie.- dokończył mój młodszy brat.

Gdy tyko zjadłam śniadanie usłyszałam samochód.

-O to na pewno ciocia.- powiedziałam i uściskałam rodziców na pożegnanie. Bratu powiedziałam tylko "pa", bo nie dał się przytulić.

Wyszłam szybko na podwórko z torbami. Z taksówki wybiegła ciocia i się ze mną przywitała.

-Cześć ciociu.- powiedziałam podając jej walizkę.

-Cześć kochanie, wsiadaj do auta.- powiedziała wskazując drzwi.

Potem usiadła koło mnie i zaczęła mi opowiadać, gdzie jedziemy. Ja jeszcze zdążyłam pomachać rodzicom.



Mam nadzieję, że wstęp Was zaciekawił i liczę, że będziecie czytać dalej :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz